Forum Hoona, czyli: Metafizyczne rozmowy o życiu   - Strona Główna
Zaloguj

Psychoterapia - czy warto?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Hoona, czyli: Metafizyczne rozmowy o życiu - Strona Główna -> PSYCHOLOGIA W żYCIU
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hoona
Administrator



Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:04, 06 Sie 2006    Temat postu: Psychoterapia - czy warto?

Jak w temacie: czy macie jakieś doświadczenia z psychoterapiami - i jakimi konkretnie? Czy wy, wasi znajomi, korzystali z takiej formy, i co ona wniosła w ich życie? Czy, i na ile poprawiła jego jakość?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kejtka
Gość






PostWysłany: Nie 20:06, 06 Sie 2006    Temat postu:

witaj hoona, skąd takie zainteresowania, psychologia, filozofia, ja skończyłam filozofię ale zawsze chciałam skończyć psychologię Wesoly .
Pozdrawiam mam nadzieję ze forum się rozkręci.

Co do zlotu Oshołomów, nikogo z was nie znam więc czułabym się nieswojo, pozatym mąż.
Powrót do góry
hoona
Administrator



Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:41, 06 Sie 2006    Temat postu:

Hej Kejtka, milo, że wpadłaśWesoly

Na psychologię prawie sie dostałam, ale cóż, widać nie było mi pisane jako zawód, więc skończyłam inne studia, ale sentyment pozostał.

Poza tym psychologia jest taką dziedziną, która - dla mnie - bardzo wiele wyjaśnia człowiekowi o nim samym, o tym, co nim kieruje, o tym, co może z tym zrobić, kiedy to sobie uświadomi...

Sama uczestniczyłam w bardzo dobrej psychoterapii, więc na własnej skórze odczułam, jak ogromnie może to przebudować - o ile wejdziesz z zamiarem jak najgłebszego skorzystania - i faktycznie pracujesz nad sobą.

U nas (w Polsce) ciągle jeszcze psychoterapia sie dziwnie kojarzy, każdemu się wydaje, że na nią należy kierować wszystkich, tylko nie jego samego.. że przecież on sam sobie doskonale radzi.... Mruga

Ja - kiedy widzę jakość życia przed i po - wysłałabym na nią każdego, bez wyjątku. Ale to w końcu subiektywny zachwyt Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
radi




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Nie 21:32, 06 Sie 2006    Temat postu:

Moje doświadczenie w tym względzie to pewien rodzaj autoterapii. Trudno mi pisać konkretnie o tym co się ze mna działo bo nigdy nie korzystałem z pomocy psychologa i nie byłem diagnozowany. Na pewno był to jakiś rodzaj nerwicy i nie było to jakieś urojenie bo zarówno cierpienia które przeżywałem jak i skutki zaburzeń emocjonalnych były dotkliwe dla mnie i bezpośredniego otoczenia. Nie potrafiłem jednak zdobyć się na pójście do psychologa, wydawało mi się, a i najbliższa osoba utwierdzała mnie w przekonaniu, że te problemy sam sobie wymyślam i że wystarczy chcieć żeby się ich pozbyć. Kiedy jednak sytuacja stawała się coraz cięższa zacząłem sam poszukiwać wiedzy na temat tego co ze mną jest. Trafiła mi w ręce książka Martina Sheparda "Autoterapia" przeznaczona do prowadzenia psychoterapii samego siebie. Jest w niej zarówno wiedza teoretyczna jak i konkretne ćwiczenia do wykonania. Nie powiem żebym rzetelnie przeszedł program który autor przeznaczył dla czytelników ale i tak to czego się dowiedziałem i czego doświadczyłem było dla mnie czymś bardzo pozytywnym i jednocześnie odkrywczym. To było jak odepchnięcie się od dna, do powierzchni było jeszcze daleko ale czułem że mogę nauczyć się pływać ;-). Zacząłem czytać innych autorów, klasyków.. nie powiem żebym przeczytał chociaż jedną książkę rzetelnie, do końca ale chyba się jednak trochę rozwijałem. Potem trafiłem na mistyków.. pierwszy był właśnie Osho.. i to był kolejny wstrząs.. tak to teraz pamiętam. Odkrywałem jak ogranicznoną miałem do tej pory świadomość tego kim jestem, co mną kieruje, dokąd zmierzam. Potem de Mello.. wracam do niego zawsze gdy mój umysł przesadnie rozbudza się pod wpływem nadmiaru sprzecznych bodźców które z przyzwyczajenia mu dostarczam. No i jeszcze medytacje... próbowałem różnych metod i stwierdziłem że najlepszą dla mnie jest Vipassana. Staram się ją praktykować systematycznie bo doświadczyłem już że jest dla mnie najlepszym narzędziem do pracy nad umysłem... nad "utrzymaniem go w ryzach" . No tak.. wiem że wykroczyłem na pewno poza zakres pytania które zadałaś Hoona ale ja ze swojej strony całą tą pracę którą wykonuje nad swoja świadomością traktuje jak swoistą psychoterapię i dlatego ośmieliłem się zająć tym uwagę czytelników tego forum :-).
A poza tym potraktujmy to też jako pewną formę przedstawienia się z mojej strony ;-)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wow33
Gość






PostWysłany: Pon 14:20, 07 Sie 2006    Temat postu:

w niektorych przypadkach bez psychologa ani rusz...ale sadze ze wielu ludzi poprzez wglad moze obyc sie bez psychologow, zdarzaja sie przeciez przypadki gdzie lekarz bardziej szkodzi niz leczy...
Powrót do góry
hoona
Administrator



Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:14, 07 Sie 2006    Temat postu:

Radi - autoterapia o ktorej piszesz wydaje się być dla mnie czyms w rodzaju szostego zmyslu wielu wspolczesnych ludzi.

Zobacz, jak spore zainteresowanie jest dzis psychologia, rozwojem duchowym, medytacjami, ezoteryka. Ludzie budza sie i zaczynaja widziec, ze to, w czym zyja, co jest przecietne, ustalone i typowe nie bardzo im odpowiada.

Co wrazliwsi, albo ci, ktorzy mieli takie czy inne urazy psychiczne, w ktoryms momencie nie maja juz wyjscia - albo oszaleja, albo wezma sie za siebie, zrobia cos, co ich ukoi.

I tu uwaga: pierwszym moim odruchem bylo siegniecie po rozwoj duchowy wlasnie. Dawal ukojenie, ze jest cos wiecej, wyzej, lepiej itp.
Mozna bylo latwiej zniesc przerazajaca rzeczywistosc, kiedy "uciekalo sie" w inne stany. To taki naturalny mechanizm obronny czlowieka.

Ale doszlam w tym "rozwoju" do pewnego punktu i... wszystko sie wysypalo. Okazalo sie, ze istnialo mnostwo psychicznych ran z dziecinstwa, ktore zakopalam gleboko, bo dla dziecka to bylo zbyt przerazajace, zeby zachowac to w swiadomosci.

Te rany zzeraly mnie od srodka, poprzez podswiadomosc wplywaly na dorosle zycie i wybory, decyzje. No i trzymaly w miejscu, jak kule, uczepione do nog. I jak ja mialam pofrunac dalej?

Dopiero psychologia, grzebanie w podswiadomosci, uswiadomienie sobie blokad i konkretna, ciezka praca nad soba - stwarzanie na nowo swojej osobowosci - dopiero to wszystko dalo mi prawdziwa przepustke do rozwoju duchowego.

Po prostu - jesli w psychice jest cos do uswiadomienia, nie pojdziesz z duchowoscia, bo ona jest oczko wyzej Wesoly

Wow33, zgadzam sie, ze wielu ludzi nie potrzebuje psychoterapii, albo moze dochodzic do pelnego uswiadomienia siebie innymi drogami.
Wszystko zalezy od stopnia urazow, to jest jasne.

Jednak istotne jest aby nie wpasc w zludzenie, ze jak juz sie zajmujesz duchowoscia, to "rzeczy ludzkie" cie nie dotycza.

Duchowosc tez bywa ucieczka - i to czesciej, niz sie nam wydaje.
Jest to bardzo subtelnie uwiklane - i ciezko to dojrzec osobie, ktorej rzecz dotyczy.

Moja psycholozka w kolko mi powtarzala: Pani nie ma byc aniolem! A ja: Ale ja chce... Kwasny - A ona: ale to nie jest naturalne, jest Pani tutaj Czlowiekiem i nie moze Pani udawac, ze ludzkie "rzeczy", emocje, uczucia, Pani nie dotycza...

Ona miala racje - Ja bylam aniolem dla innych, dawalam cala siebie, nawet jak mnie w zamian deptali... Ktos powie: milosc bezwarunkowa, ja tez tak myslalam, ale to nie w ten sposob.

Wiesz czego sie musialam nauczyc podczas psychoterapii?

Ze mam prawo: do szacunku dla siebie, do mowienia "nie", do zlosci, do smutku, do gorszego dnia, do innego zdania... Mam prawo byc LUDZKA.

A sama sobie tego prawa nie dawalam. Tak.

Dzis, kiedy juz zaakceptowalam, ze jestem czlowiekiem Mruga moge sobie spokojnie podazac dalej sciezka duchowosci, ale juz nie traktujac tego jako ucieczke od czegokolwiek, tylko jako "nastepny punkt programu".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arek




Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: March, Cambridgeshire, UK

PostWysłany: Pon 18:42, 07 Sie 2006    Temat postu:

Hej Hoona,

Ja też kiedyś chciałem studiować psychologię. Tak się jakoś złożyło, że dostałem się jednak na socjologię. Tam usłyszałem dowcip, który zawierał w sobie jednak dużą dozę prawdy:
"Na psychologię udają się osoby mające problemy same ze sobą.
Natomiast na socjologię te które mają problemy w kontaktach z innymi."

Nie wiem czy okazało się, że mam więcej problemów ze sobą, czy też studia rozczarowały mnie, ale po 2 latach zrezygnowałem. Wtedy na poważnie rozpoczęła się moja przygoda z Osho, ale również z psychoterapią.
Dość wcześnie trafiłem to Multiversity w Egmond w Hollandii (http://humaniversity.nl/). Miejsca, które samo określa się jako komuna terapeutyczna. Tam zarówno uczestniczyłem w grupach, jak i mieszkałem. Później pracowałem też w filii Multiversity w Kufstein.

Nie wiem czy moje doświadczenie jest porównywalne z tradycyjną psychoterapią, bo choć techniki wykorzystywane na prowadzonych tam grupach są zapewne podobne do tych stosowanych w tradycyjnej psychoterapii, to jednak istnieje wiele różnic. Multiversity nie zajmuje się leczeniem. Główny nacisk położony jest na rozwój osobisty. Poza tym samo bycie w takiej komunie jest równie ważny jak grupy, czy zajęcia.

Ale wracając do pytania "Czy warto?"
Moim zdaniem zdecydowanie tak. Masz rację często "poszukiwania duchowe" są próbą stłumienia pewnych problemów.

Na pewno dzięki psychoterapii:
- wiele się o sobie dowiedziałem,
- przekroczyłem pewne bariery i zrozumiałem, że tak naprawdę nie ma barier,
- lepiej radzę sobie w świecie,
- poznałem wspaniałych ludzi, przeżyłem wspaniałe chwile.

Jednak mimo tego wszystkiego w psychoterapii, czy psychologii generalnie nie odnalazłem odpowiedzi na najistotniejsze pytania.

Myślę, że psychoterapia jest istotnym etapem, ale jedynie etapem i nie należy go nadmiernie przedłużać.

Jak to mówią w Egmond
Dużo Miłości i powodzenia w rozwoju strony i forum


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
radi




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Pon 20:22, 07 Sie 2006    Temat postu:

hoona napisał:
..ci, ktorzy mieli takie czy inne urazy psychiczne, w ktoryms momencie nie maja juz wyjscia - albo oszaleja, albo wezma sie za siebie, zrobia cos, co ich ukoi."

To chyba właśnie mój przypadek. Z perspektywy czasu widzę jednak że wybrałem sobie najdłuższą z możliwych drogę do uzdrowienia się. Lub jedną z dłuższych. Ten cały rozwój duchowy, mistyka i takie tam to tylko efekt uboczny tego że po prostu nie chciałem już więcej cierpieć. No ale podobno Budda też chciał tylko i wyłącznie tego.. dla siebie i innych. Także możliwe że idąc na psychoterapię też prędzej czy później bym trafił na te ścieżki którymi chodziłem i chodzę.
hoona napisał:
Okazalo sie, ze istnialo mnostwo psychicznych ran z dziecinstwa, ktore zakopalam gleboko, bo dla dziecka to bylo zbyt przerazajace, zeby zachowac to w swiadomosci.."
...
Dopiero psychologia, grzebanie w podswiadomosci, uswiadomienie sobie blokad i konkretna, ciezka praca nad soba - stwarzanie na nowo swojej osobowosci - dopiero to wszystko dalo mi prawdziwa przepustke do rozwoju duchowego.

Zawsze byłem ciekaw, jak technicznie, przebiega to odnajdywanie ukrytych w podświadomości uwarunkowań w przypadku klasycznej psychoterapii. U mnie były to początkowo intelektualne analizowanie postępowania w odniesieniu do wzorców, typowych przypadków przedstawianych w literaturze. Potem, głównie pod wpływem Osho i deMello, to szukanie źródeł konfliktów powodujących cierpienia przez szukanie w swojej psychice "bolących" miejsc czy wręcz obszarów które wpierałem z siebie. To było najtrudniejsze bo jak się coś wypiera to się przecież tego nie widzi.
Ale najbardziej fascynującym narzędziem okazała się w końcu medytacja. Działa ona bez udziału intelektu, wręcz wymaga wyłączenia go ale za to sięga do samego dna. Niestety wymaga czasu, warunków i prawie całkowitego poświęcenia się jej. Próbkę tego co można za jej pomocą uzyskać miałem rok temu uczestnicząc w 10 dniowym kursie Vipassany. Kursie który był jednocześnie okresem najintensywniejszej praktyki ze względu na warunki jakie tam były stworzone. Na tym kursie po raz pierwszy doświadczyłem czym jest w praktyce oddzielenia świadomości od umysłu i zobaczyłem swoje, biedne, ułomne a przez to takie ludzkie - Ego. Cudowne doświadczenie :-)) Od tej pory moja największą pasją jest odkrywanie w sobie wszystkiego to co nieuświadomione, wszystkich tych uwarunkowań które mają (bo mają.. czuję to ale się już tym nie martwię) nademną władzę. Oczywiście moja wrażliwość, wyciszenie umysłu i uważność zeszły od tego czasu na psy... znaczy mocno się cofnęły ale co tam... jakby co to wiem już jaka jest do nich droga.
hoona napisał:
Duchowosc tez bywa ucieczka - i to czesciej, niz sie nam wydaje.
Jest to bardzo subtelnie uwiklane - i ciezko to dojrzec osobie, ktorej rzecz dotyczy.

Z mojej perspektywy duchowość to jeszcze jedno złudzenie które jest pożywką dla Ego. Oczywiście wiem... Ego to ja.. to indywidualność, to osoba... bez niego nie da się żyć w tym środowisku w którym istnieje. Musi być w końcu coś czemu można nadać NIP czy PESEL ;-) . Ale żebym się miał zaprzedać złudzeniu... e tam... Hoona to przecież u Ciebie w Krakowie Grzesiu Turnau śpiewa "zwieść Cię może ciągnący ulicami tłum ... " a potem "lecz pamiętaj naprawdę nie dzieje się nic i nie stanie się nic aż do końca"... czy jakoś tak. :-)
Zresztą .. mistycy w tym i Osho, przyciśnięci do muru też przyznają że celem ich długich i wnikliwych analiz czy przekazów nie jest uświadomienie nam jakiejś głębokiej prawdy ale jedynie zmęczenie naszego umysłu. Do tego stopnia że w którymś momencie straci on czujność i pozwoli nam spojrzeć na rzeczywistość przez pryzmat doświadczenia a nie intelektu. I ta chwila może być dla nas doświadczeniem wolności .. takim że po nim nic nie będzie już takie jak kiedyś. Dobra.. kończę bo chyba już marudzę. :-)
Pozdrowienia..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hoona
Administrator



Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:03, 07 Sie 2006    Temat postu:

Arek napisał:
Na psychologię udają się osoby mające problemy same ze sobą.
Natomiast na socjologię te które mają problemy w kontaktach z innymi."


Swieta racja. Ja to nawet swiadomie wiedzialam ze chce poprzez te studia poznac siebie. Dobrze ze potem pojelam, ze jakiz ze mnie bylby psycholog...
Potrzeba wielkiej sily wewnetrznej i dystansu, zeby moc wykonywac ten zawod. No i trzeba wam wiedziec (kto nie wie) ze kazdy psychoterapeuta, oprocz roznych innych egzaminow musi przejsc wlasna indywidualna psychoterapie u superwizora - to bardzo madre wymaganie... Mruga

Cytat:
Jednak mimo tego wszystkiego w psychoterapii, czy psychologii generalnie nie odnalazłem odpowiedzi na najistotniejsze pytania.

Myślę, że psychoterapia jest istotnym etapem, ale jedynie etapem i nie należy go nadmiernie przedłużać.


To rowniez prawda. Psychologia pozwala zrozumiec bardzej twoja nature ludzka. Ale potem wyposazony w te wiedze idziesz dalej i dobrze jest wykroczyc poza nia. Co zreszta czynimy.

Pozdrawiam i dziekuje za zyczenia Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hoona
Administrator



Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:27, 07 Sie 2006    Temat postu:

Radi napisał:
Zawsze byłem ciekaw, jak technicznie, przebiega to odnajdywanie ukrytych w podświadomości uwarunkowań w przypadku klasycznej psychoterapii.


Trudno mi to precyzyjnie opisac. Z mojego punktu widzenia byl to w zasadzie monolog z mojej strony, jednak tak doskonale prowadzony przez psychoterapeutke, ze mowiac o czyms - docieralam do sedna tego, co wlasnie powiedzialam. Wylapywala rzeczy, ktorych sama bym nie wylapala, we wlasciwym momencie zadawala wlasciwe pytania, ja odpowiadalam - i to wlasnie bylo to, co sama potrzebowalam od siebie uslyszec...

W ktoryms momencie psychoterapeuta staje sie tak z toba zespolony, ze nie stanowi odrebnego bytu, ktory z toba rozmawia, on jest jak wyobrebniona czesc ciebie, ktora cie ukierunkowuje. Zaczynasz otwierac poklady, do ktorych nie miales dostepu, bo zaczynajac ufac jemu, otwierac sie przez nim - zaczynasz ufac sobie.

To jest taka dziwna, ale potezna relacja jaka sie tworzy - i to ona bardzo pomaga, bo w jakis sposob stanowi metafore twojej relacji z samym soba.

Cytat:

Na tym kursie po raz pierwszy doświadczyłem czym jest w praktyce oddzielenia świadomości od umysłu i zobaczyłem swoje, biedne, ułomne a przez to takie ludzkie - Ego. Cudowne doświadczenie :-)) Od tej pory moja największą pasją jest odkrywanie w sobie wszystkiego to co nieuświadomione, wszystkich tych uwarunkowań które mają (bo mają.. czuję to ale się już tym nie martwię) nademną władzę.


No to masz Radi niezwykla pasje Wesoly bo sporo ludzi od tego wlasnie ucieka, a ty drazysz. Ale to oczywiscie dobrze, i to swiadczy ze masz spora odwage i dystans do siebie (czyli do swojego ego).

Ten ktory pisze "zobaczylem swoje ego" nie jest ego, a wyzszym stanem istnienia, prawda? A zatem pasja twoja jest przebywac w tym stanie i z jego perspektywy obejmowac cala swoja istote.
Wlasciwie - tylko tak trzymac Wesoly

A Grzesiu Turnau... to sa klimaty, ktore zawsze juz jakos we mnie pozostana. Poezja spiewana, piosenka aktorska, Piwnica Pod Baranami... moze to i wlazenie w emocjonalnosc czlowieka, ale co tam - w koncu nie po to tu przyszlam, zeby zamykac sie w chacie pustelniczej, czy - w stanach glebokich medytacji.

Nie uciekam juz od swiata i od czlowieczenstwa. Wszystko jest tu dla nas i wszystko jest dobre.

pozdrawiam cieplo Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Hoona, czyli: Metafizyczne rozmowy o życiu - Strona Główna -> PSYCHOLOGIA W żYCIU Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Programy
Regulamin